Sezon zimowych wypadków jest w pełni. W jakich sytuacjach możemy liczyć na odszkodowanie ?
Upadek na nieodśnieżonym chodniku, poślizg na oblodzonej jezdni to nie zawsze nieszczęśliwy wypadek. Większość wypadków tego typu nie miałaby miejsca, gdyby osoby zobowiązane do ich właściwego utrzymania wykonywały ciążące na nich obowiązki w sposób prawidłowy.
Rokrocznie, wraz z pierwszymi opadami śniegu daje się zauważyć wzrost zainteresowania tematem tzw. zimowych odszkodowań. Sprawdź co powinieneś o nich wiedzieć.
Możliwość ubiegania się o odszkodowanie regulowana jest przez ustawy: o utrzymaniu czystości i porządku w gminie, o gospodarce nieruchomościami oraz o drogach publicznych. Podstawę prawną znajdziemy również w art. 415 k.c., którego zapis głosi, że „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, zobowiązany jest do jej naprawienia”. Jeśli zatem np. złamiemy rękę wskutek upadku na nieodśnieżonym chodniku, to odpowiedzialność za szkodę ponosi właściciel nieruchomości, którego obowiązkiem jest dbanie o odpowiednie utrzymanie nawierzchni. Skoro jest wina, to jest także niepodważalna podstawa do wypłaty odszkodowania. Proste i oczywiste? Niestety tylko w teorii.
Za chodnik i utrzymanie go w należytym stanie odpowiedzialność ponosi właściciel lub zarządca nieruchomości wzdłuż, której przebiega chodnik. Właśnie do tej osoby należy kierować roszczenia o naprawienie szkód powstałych w wyniku wypadku np. poślizgnięcia się na nieodśnieżonym chodniku.
Obowiązek utrzymania chodników w czystości jest ustanowiony na mocy ustawy
o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Ustawa ta mówi o obowiązku uprzątnięcia błota, śniegu, lodu oraz innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości.
Jeżeli właściciel nieruchomości wzdłuż której znajduje się chodnik, poprzez podpisanie stosownej umowy, zlecił odśnieżanie firmie trudniącej się tym zawodowo, to w takim przypadku jest on zwolniony z odpowiedzialności za wypadki na tym chodniku. Za szkody wynikłe przez nieodśnieżenie chodnika będzie w tym wypadku odpowiadała firma, a nie właściciel nieruchomości.
Nie ma dowodów? Nie ma odszkodowania
Większość Polaków zupełnie nie zdaje sobie sprawy, że bez odpowiedniego udokumentowania okoliczności zdarzenia, praktycznie nie ma szans na uzyskanie odszkodowania. W wielu przypadkach, dochodzenie roszczeń z tytułu poniesionej szkody kończy się wielkim rozczarowaniem i poczuciem niesprawiedliwości. Aby oszczędzić sobie dodatkowych przykrości, warto próbować zachować chłodny umysł i zabezpieczyć dowody zaraz po zdarzeniu. Działania podjęte przez poszkodowanego na kilka minut po wypadku, mają kluczowe znaczenie w procesie ubiegania się o odszkodowanie. Należy pamiętać, że to na poszkodowanym spoczywa obowiązek udowodnienia, że do zdarzenia doszło z powodu zaniechania odpowiedniego działania lub zwykłego niedbalstwa podmiotu odpowiedzialnego za daną nieruchomość, posesję czy drogę. W procesie dochodzenia roszczeń niezwykle pomocne okazują się zeznania naocznych świadków, dlatego zawsze należy poprosić o ich dane lub przynajmniej numer kontaktowy do osoby, która widziała całą sytuację. Warto również wykonać zdjęcia miejsca wypadku oraz niezależnie od wszystkiego wezwać odpowiednie służby np. straż miejską. Sporządzoną oficjalną notatkę służbową możemy wykorzystać w trakcie udowadniania swoich racji przed ubezpieczycielem, właścicielem nieruchomości, zarządcą drogi czy w ostateczności – sądem. Jeśli doszło do uszkodzenia ciała i korzystaliśmy z pomocy medycznej zadbajmy o odpis z karty pacjenta, w której z pewnością znajdzie się informacja o okolicznościach powstania urazu.
Wszystko zależy od okoliczności
Trzeba pamiętać, że podstawą do ubiegania się o odszkodowanie za wypadek zimowy jest udowodnienie, że bezpośrednią przyczyną powstania szkody było zaniechanie działania podmiotu odpowiedzialnego. Każda sytuacja tego typu jest rozpatrywana indywidualnie. Jeśli np. w nocy doszło do bardzo intensywnych opadów śniegu z deszczem, a my z samego rana wpadniemy w poślizg na małej, lokalnej drodze i uszkodzimy samochód to szanse na odszkodowanie mamy niewielkie. Sytuacja jednak diametralnie się zmienia jeśli do zdarzenia dojdzie po kilku czy kilkunastu godzinach od ustąpienia opadów, gdyż wówczas możemy mówić o ewidentnym zaniechaniu ze strony zarządcy drogi/terenu.